Bez modlitwy nie można pogłębiać wiary. Bez codziennego kręcenia korbą nie można pogłębiać sztuki pedałowania. Tak jak modlitwa powinna być rozmową z Bogiem, tak pedałowanie powinno być jednoczeniem się z szosą . Wiadomo, że czasami klepiemy formułki lub uciekamy myślami na modlitwie, jednak najważniejsze, że ona jest. To co nam wydaje się bez sensu dla Boga ma sens – jego logika nie jest naszą logiką. Podobnie z rowerem. Czasami pokonujesz tylko dzień w dzień tą samą trasę i wydawać by się mogło, że nic to nie daje. Jednak przy okazji dłuższej wycieczki nagle się okazuje, że noga podaje i pedał odbija jak lubią mawiać panowie Jaroński i Wyrzykowski. To monotonne pedałowanie, pokonywanie tej samej trasy, buduje jedność z szosą, której nie nabędziesz siedząc przed telewizorem czy rozmyślając o jeździe.
Ten z pozoru nic nie znaczący wieczorny i poranny pacierz to coś ważnego choć często lekceważonego. To po prostu budowanie więzi z Bogiem – identycznie jak w małżeństwie. Nie musisz zawsze prowadzić głębokich i poruszających serce rozmów. Związek budują takie zwykłe, proste słowa – ważne żeby były.
To mój przepis na życie. Pacierz, krótka rozmowa z żoną przed pracą, kręcenie korbą, praca, kręcenie korbą, krótkie podsumowanie dnia z żoną i Bogiem. Tylko tyle i aż tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz