Mimi ostatnio się zbuntowała i na swoim blogu nie napisała nic o gotowaniu, to ja dzisiaj nie napiszę nic o swojej jeździe. Będzie o rowerze ,ale nie moim. Tydzień temu na spotkaniach autorskich gościł w Bydgoszczy Robb Maciąg, autor książki” Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę”. Przyznam, że dawno nie wyszedłem z jakiegoś spotkania tak przyjemnie rozczarowanym. Nie było żadnych fajerwerków, wielkich słów i cffaniakowania. Prostota i skromność tej osoby pozostawiła na mnie jakiś niezatarty ślad. Okazało się, że sprawdziła się Quisowa prawda o cyklistach- powiedz mi jaki rower masz a powiem Ci jakim człowiekiem jesteś. Robb przejechał te kraje na prostym rowerze wartym 120 zł. Żadnego wypasu sprzętu, gps-u, przerzutek. Skromny i prosty rower. Taki sam jest Robb. Szczery, skromny i niepróbujący sprzedać żadnych pokręconych ideologii. Fajnie jest znaleźć osobę, która podobnie patrzy na rower chociaż ma całkowicie inne spojrzenie na sprawy wiary i stylu życia. Dzięki rowerowi udało się nam poznać, i z mojej strony mogę powiedzieć, że odbyć naprawdę parę godzin interesującej rozmowy. Za to Robbowi I Ani, która mu towarzyszy w wyprawach dziękuję. Wszystkim czytającym bloga opis wyprawy Robba serdecznie polecam. Tydzień temu wydawnictwo Zysk i Spółka wznowiło jego książkę, której pierwszy nakład rozszedł się w ciągu trzech miesięcy.Tutaj maly link do relacji ze spotkania z Robbem na stronie organizatora.:
na zdjęciu autor bloga w stroju „roboczym „ z uroczą towarzyszką Robba Anią i nim samym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz