piątek, 14 maja 2010

trenażer

No w końcu powiało chłodem. W sumie nie przeszkadza to w codziennych przejażdzkach. Ochraniacze na buty, rękawiczki i można śmiało poginać. Jedyną niebezpieczną rzeczą są oblodzone odcinki - nie ma na nie rady. Trzeba super ostrożnie jechać ale i to nie zawsze pomaga.
Wiadomo, że chrześcijanin ma oprócz mszy szereg dostępnych wspomagaczy wiary - jak prywatne modlitwy, czytanie Pisma św itd.
Dla cyklisty wymyślono trenażer. Taki odpowiednik różańca. Dość monotonne ale budujące. Funkcje Ojcze nasz i Chwała Ojcu.. mogą stanowić sprinty. Zdrowaśki to żmudne pedałowanie. Genialne i proste urządzenie. Możesz na własnym rowerze poginać w domu. Zakładasz tylko rower na specjalną ramę z rolką dającą opór i dajesz ostro przed siebie. Gdy aura za oknem nie nastraja do przemierzania szosy pedałujesz w domu. Ja zaraz to zrobię i popedałuję sobie w rytm ostrej muzy w pokoju patrząc na świat przez okno. Czy to pomaga, o blaskach i cieniach tego urządzenia następnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz