piątek, 14 maja 2010

msza cyklisty

Maj to dla katocyklisty podwójna dawka emocyji. Z jednej strony tradycyjne nabożeństwa majowe a z drugiej Giri di Italia. Ktoś powie, że nuda i w ogóle co interesującego w wyścigach kolarskich. 200 osób kręcących po szosie przez 4-5 godzin. To samo można powiedzieć o Mszy św. – godzina nudy.

Wyścig kolarski jest swego rodzaju mszą dla wielbicieli kolarstwa. Może być byle jaki ale i może być pełen emocji i piękna.

To jak wyglądać będzie Msza św. zależy w dużej mierze od celebransa. Jego ruchy, modulacja głosu, gesty, prędkość odprawiania ,decydują o charakterze mszy. Czy będzie byle jaka ,czy też uroczysta. Czasem wiesz widząc wychodzącego Kaplana jak będzie wyglądać Msza św. Czy wyjdziesz pełen łaski, czy też rozczarowany bylejakością. Nie ma tu znaczenia czy idziesz na mszę trydencką czy też tzw. posoborową. Jedna i druga godnie odprawiana potrafi naładować duchowe akumulatory w równym stopniu.

Podobnie oglądając relacje kolarskich wyścigów po liście startowej możesz spodziewać się dobrego widowiska lub totalnej nudy. Niektórzy kolarze rodzą się z charyzmą i potrafią to pokazać na szosie. Wielcy kolarze mają swój niepowtarzalny styl jazdy, który każdy wielbiciel kolarstwa rozpozna. Sposób wjeżdżania na wzniesienia, kadencja, sprinty, pozycja na rowerze – każdy kolarz robi to inaczej.

Podobnie jak święci kapłani, którzy nadają odprawianej mszy niepowtarzalny charakter tak wielcy kolarze nadają go wyścigom, w których biorą udział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz