Nie udzielam się w żaden sposób spolecznie, politycznie czy religijnie. Moim życiem jest rodzina i wszystko co wokół niej się kręci. Jednak raz postanowilem zabrać glos w sprawie, która dotyka mnie jako praktykującego rowerzystę. Poniżej znajduje się text mojego listu, który opublikowała lokalna Gazeta Wyborcza.
Tytuł: Nie wystarczy mieć rower, żeby być miłośnikiem
Podtytuł: Skoro dyrektor Zarządu Dróg każe mi kupić „węższy rower", to ja poproszę go, aby wskazał mi wymiary idealne na bydgoskie drogi, abym przyjeżdżając do rodzinnego miasta, mógł cieszyć się bezpieczną jazdą – pisze Paweł Juszczak
Dojeżdżam do pracy rowerem bez względu na porę roku i pogodę. Nie oczekuję po Zarządzie Dróg Miejskich żadnych cudownych rozwiązań dotyczących infrastruktury. Chciałbym jedynie, aby inwestycje przeprowadzane przez nich były robione zgodnie z normami i nowoczesnymi rozwiązaniami stosowanymi w innych miastach.Niestety jest tak, że na nowych odcinkach dróg po roku tworzą się dziury, koleiny, krawężniki są zbyt wysokie. Zamiast nawierzchni bitumicznej na drogach rowerowych kładzie się przestarzałą kostkę brukową.Zastanawiałem się, jaka jest tego przyczyna. Ostatnie dni pokazały źródło problemu. Jest nim kadra zasiadająca i utrzymywana z naszych podatków w ZDMiKP w Bydgoszczy.Najpierw w „Gazecie" wypowiedział się pan „mądra głowa" Andrzej PiegJowski, który na zarzut przebudowania skrzyżowania niezgodnie z normami europejskimi odpowiedział „No dobrze, pojedziemy na ekspertyzę i zmierzymy dokładnie wysokość krawężników. Jeśli rzeczywiście okaże się, że przekraczają normy, zarząd zdecyduje na najbliższym posiedzeniu, co w tej sprawie uczynimy." Proszę Pana, jeżeli robota została spartaczona, należy to niezwłocznie poprawić, a nie zastanawiać się przy kawie, czy to poprawimy, czy nie.Drugim komediantem z powyższej instytucji jest sam jej dyrektor-Jan Siuda. 50-letni wielbiciel turystyki pieszej i rowerowej, co napisał w krótkiej notce 0 sobie. Pięknie przedstawił tę swojąpasję związaną z rowerami, odpowiadając dziennikarce skarżącej si ę na korki i brak infrastruktury rowerowej w Bydgoszczy następująco: „Jeśli narzekają (rowerzyści) na tłok, to niech sobie kupią węższe rowery", a następnie dodał „Po co w ogóle jeździć rowerem wśród spalin, po ulicach, zamiast po terenach zielonych?".Szanowny Panie Siuda Otóż turysta chcąc przejechać z punktu A do B, gdzie punkt A to Poznań, a B to Bydgoszcz, musi przejechać przez miasta na trasie. 1 niestety mnie takie coś spotyka, gdy pokonuję trasę Poznań-Bydgoszcz.Chciałbym, aby Pan wskazał mi wymiary roweru, który będzie idealny na bydgoskie drogi, abym przyjeżdżając do rodzinnego miasta, mógł cieszyć się bezpieczną jazdą.Proszę nie pisać kłamstw w notce internetowej o sobie, bo Panu nos urośnie. Posiadanie roweru nie oznacza, że ktoś jest miłośnikiem turystyki rowerowej. Określenie to odnosi się do osoby, która lubi i w miarę możliwości porusza się rowerem także wśród spalin i korków.Na koniec dodam, że za taką wypowiedź powinien Pan przeprosić wszystkich użytkowników dwóch kółek.Paweł JuszczakGazeta Wyborcza Bydgoszcz; Nr: 179.6092; str. 2; 2009-08-01;
więcej o całej sprawie na:
http://www.rower.byd.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz