Samotność krótkodystansowca. Chyba tak można nazwać codzienne zmaganie z własnym lenistwem, zmęczeniem, znużeniem obowiązkami dnia codziennego. No bo ciężko nazwać 40-50 minutowy bieg jakimś osiągnięciem. Jednak mnie on wystarcza. Ładuje akumulatory, pozwala usunąć negatywne myśli, włączyć się w boskie tryby czasu. Ta sesja z godzinkami pozwala balansować mi codziennie na niebezpiecznej lini wypalenia codziennością. Daje siłę do bycia w miarę przyzwoitym mężem i ojcem.
Przebiegam codziennie koło wypasionego klubu dla nowoczesnych ludzi- siłownia, fitness i inne ludzkie ulepszacze w jednym miejscu. Na widoku masa ludzi w wieku do 40 lat biegnących na bieżni lub pedałujących na stacjonarnym rowerku. I taka mnie refleksyja nachodzi. Jak bardzo jesteśmy spaczeni, że aby pobiegać czy pojeździć na rowerze musimy zapłacić za coś co możemy mieć za free. Ja wiem, że biegnąc po ciemku nie pokażę swoich wypasionych butów, ubioru. Nie spojrzę w lustro i nie stwierdzę, ze bosko wyglądam. Nie biegnę obok jakieś fajnej panienki. No bo po co.
Biegnę czy jadę dla siebie. Nie potrzebuję widowni czy możliwości opowiadania w towarzystwie co mi umożliwia mój klub narcyzów. Takie miejsca wpisują się wspaniale w nowoczesność gdzie ważne jest ciało a duch to temat dla dewotów i kretynów. Budujesz ciało ale nie hart ducha. Nie musisz zmagać się z wiatrem, deszczem, śniegiem. Jesteś wypakowany ale tak naprawdę miękki bo duch w Tobie jest skarłowaciały. Świat ofiarowuje Ci wszystko w gotowej formie – masz to łykać jak fast foody. Masz nie odbiegać od normy.
Nie neguję oczywiście chodzenia do takich przybytków bo jest tam masa rzeczy niedostępnych na co dzień ale niech one będą uzupełnieniem a nie podstawą.
Tak samo z wiarą. Kiedyś wydawało mi się, że aby być dobrym katolikiem to trzeba przeczytać masę książek, być we wspólnotach, być młotem na heretyków. Teraz doszedłem do wniosku – może mylnego- że najpierw trzeba być dobrym w powołaniu które się dostało a reszta ma być takim codziennym biegiem pozwalającym utrzymywać się na powierzchni łaski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz