poniedziałek, 17 maja 2010
bez doswiadczenia nie ma świadectwa
Aby w pełni doświadczyć Boga czasem potrzeba uciec od świata, ludzi, przyzwyczajeń. Kiedyś udawano się w miejsce odludne, na pustynię i tam poszcząc próbowano napełnić się łaską Ducha św. W ciszy, poście, umartwianiu ciala szukali Boga. Nie inaczej robił sam Jezus. Aby porozmawiać z Ojcem oddalał się w miejsca niezamieszkałe. Ja także w związku ze spodziewanymi wkrótce narodzinami syna postanowilem, że zakończę sezon i rozpocznę przygotowania do następnego. Miałem codziennie poświęcić godzinkę na trenażer i kilka razy w tygodniu odbywać krótkie biegi w celu poprawy kondycji, wzmocnienia płuc i ogólnego samopoczucia. Przygotowałem sobie małą pustelnię z dala od domowego zgiełku. Miejsce odludne do ćwiczenia ciala i ducha. Można oczywiście iść do klubu i ćwiczyć przy dźwiękach szybkiej muzyki, wszechobecnych narcyzów i sterylnych wnętrzach. Tylko, że wtedy poza ciałem nie ćwiczymy nic innego. Na Ducha nie ma tam miejsca. Niestety plany pokrzyżował mi pewien bałwan, który samochodem uszkodził ramę roweru, co zmusza mnie do zaprzestania jazdy moja maszyną. Brak wolnych środków nie pozwala na zakup nowej, a że nie jestem znanym kolarzem nie mam co liczyć, że zjawi się sponsor, który w zamian za jazdę z jego logo ofiaruje mi sprzęt. Nie można prawdziwie pisać o Bogu nie żyjąc w Nim i nie można pisać o szosie nie doświadczając jej. Nie pozostaje mi nic innego jak zawiesić bloga jednocześnie dziękując wszystkim tym, którzy czytali moje wypociny, życząc wielu kilometrów przejechanych na szosie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz