Nienawidzę przeprowadzek. Nie dlatego, że jest dużo pracy, zamieszania, nerwów, niewyspania, i wiele innych problemów.
Przeprowadzka niestety pokazuje jak bardzo jestem dzieckiem tego świata. Człowiek gromadzi tyle róznych "potrzebnych" mu rzeczy, że nagle okazuje się, że jestem nimi wręcz zasypany.
Już wydałem czy sprzedałem część książek bo nie miałem ich gdzie tzymać i ciągle brak miejsca. Drugie dziecko potrzebuje swego kąta więc trzeba rowery z domu wyprowadzić)własne rzeczy gdzieś upchnąć.
Wizja świata przedstawiona w genialnej animacji Wall-e jest wręcz prorocza. Jeszcze trochę a będę musiał sobie takiego robota do sprasowywania niepotrzebnych rzeczy nabyć.
Na razie będzie musiało go zastąpić allegro i rozdawnictwo.
Gdzieś tam kołacze mnie sie po głowie cały czas potrzeba uwolnienia się od przesadnego konsumpcjonizmu i małymi krokami trzeba zacząć wprowadzać to w życie.
Zarówno w życiu domowym jak i szosowym. Ale o tym wkrótce w krótkiej notce o bardzo fajnej książce.
Kiedyś moja znajoma ukuła fajny termin na te wszystkie rzeczy, które tak jakoś nam się dziwnie po domach gromadza nie wiadomo kiedy - "przydasie".
OdpowiedzUsuńNormalnie nic dodać nic ująć Romeusie;)
OdpowiedzUsuńPaweł,
OdpowiedzUsuństoję właśnie przed widmem przeprowadzki na drugi koniec Polski. Kłodzko. Z całą rodziną. To dopiero jest masakra!!! Eliminujemy również większość rzeczy np. cześć mebli, ale nieubłagane przejawy konsumpcjonizmu wciąż dają o sobie znać: wszystkiego jest za dużo.
Powodzenia Ci życzę! (Nie znoszę przeprowadzek!!!!)
Weź mnie nie strasz, bracie. Za chwilę przeprowadzam się z loyo i jak pomyślę, że trzeba wszystko przejrzeć znowu i masę rzeczy bezlitośnie wyrzucić... ;/
OdpowiedzUsuń@ Anonim- czyżby kupno własnego kąta? To super- będzie okazja stolnicę nawiedzić żeby ochrzcić nowy nabytek Szanownego Państwa.
OdpowiedzUsuńJak tam chwile samotności mijają? Mąż pewnie w rekompensacie tira dobrego wina przywiezie wraz z udkami żabimi;)
Zobaczysz ile niepotrzebnych rzeczy masz. To jest jakaś masakra.
Ja właśnie wyrzucam całe roczniki Frondy i Christianitas.
Jeszcze genialniejsza jest wizja komiksiarza Akiry Toriyamy w komiksie "Dragon Ball". Istnieje tam mianowicie technologia kapsułek PachBach. Wystarczy zamontować na dowolnym przedmiocie specjalny moduł, który po aktywowaniu zmniejsza tę rzecz i pakuje do kapsułki o wielkości orzecha ziemnego. W kapsułkach PachBach są więc pakowane całe domy, samochody, samoloty lub kontenery z nieprzyzwoitymi czasopismami :)))) pisała: Notto
OdpowiedzUsuń@Notto- Japońcy są mistrzami dziwnych pomysłów. Oczywiście nieprzyzwoite pisemka pewnie zajmują tam najwięcej miejsca;)
OdpowiedzUsuń"Dragon ball" rządzi!
OdpowiedzUsuńkapitalny komiks i animacja.
A co do przeprowadzki - jest taka triada przeklęta:
przeprowadzka, remont, wojna.
Co jedno to gorsze...
pzdr
@Tomek- triada ma wspólny mianownik- syf
OdpowiedzUsuńAle syf ma też jedną istotną cechę: przy odrobinie samozaparcia można go posprzątać!
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzka –
OdpowiedzUsuńplanowana czy znienacka,
przeprowadzka
zapaskudzi się posadzka.
Przeprowadzka.
Trzeszczy szafa, pęka tacka.
Oj, z gratami się nie cacka
przeprowadzka.
Módl się do świętego Jacka.
Czemu Jacka ?
Bo on pomaga w przeprowadzkach.
Ta posadzka !
Żegnaj nam, ulico Bracka !
Witaj – Nowostarogradzka !
Nie dojadłeś tego placka.
Rozsypana sól karlsbadzka.
Tu bywała Zosia Czacka.
Stamtąd bliżej nam...
- Gdzie? - Do Wacka !
Przeprowadzka.
Ktoś na oknie coś napackał.
Przeprowadzka.
Uśmiech losu, czy zasadzka ?
Przeprowadzka.
Potłuczona samotracka.
Mina coraz mniej junacka.
Módl się do świętego Jacka.
Planowana czy znienacka,
Oj, z gratami się nie cacka.
Trzeszczy szafa, pęka tacka.
Uśmiech losu czy zasadzka ?
Przeprowadzka -
zapaskudzi się posadzka.
Przeprowadzka.
Ktoś na oknie coś napackał.
Przeprowadzka.
Żegnaj nam, ulico Bracka !
Witaj – Nowostarogradzka !
I módl się do świętego Jacka.
Jeremi Przybora
@ Phazi- to prawda- ale wymaga sporo czasu;)
OdpowiedzUsuń@Azja- nie ma jak klasyka;)