Nie jestem fachowcem rowerowym jak i religijnym. Jestem czynnie udzielającym się w obu przestrzeniach. To, że pomykam po szosie na dwóch kółkach czy chodzę do kościoła nie czyni mnie fachowcem od tych rzeczy.
To, że wiem jak nacisnąć na pedały czy zachować się w kościele nie oznacza, że potrafię złożyć rower od podstaw czy obronić wszystkie prawdy głoszone przez kościół.
To pozostawiam fachowcom czy ludziom, którzy sie lubują w takich rzeczach.
Jak ktoś mnie pyta na jakich przełożeniach jeźdzę to odpowiadam, że na takich na jakich w danej chwili mi jest wygodnie.
Muszę kupić nowy rower bo stary się rozpadł, a renowacja zbyt dużo wyniesie i nie ma pewności, że bedzie pracował jak należy. Moja zimowa Merida to jedna z największych wpadek jakie zakupiłem w życiu. Mój brat pomyka na Meridzie i jest ok., a ja miałem z nią same problemy z napędem. Najgorsze, że była to usterka, którą było ciężko udowodnić. Wymieniłem wszystko co mogłem a w rowerze nadal łańcuch przeskakiwał.
No i nadszedł kres męczarni na szosie jednak przyjdzie czas męczarni finansowych.
Najwyżej sprzedam nerkę aby spłacić rower. Czymś do pracy trzeba dojeźdzać a nikt mi roweru nie zaponsoruje. Nie nazywam się Szmyd czy Włoszczowska. Nie pokażę się na znanych wyścigach a tylko na ulicach i szosach w Polsce. A taka reklama to żadna reklama. Więc przerzucam się na suche bułki - na czymś trzeba zaoszczędzić.
@ Quis - Ty z tą nerką to się tak nie rozpędzaj! Jeszcze całe życie przed Tobą! :-)
OdpowiedzUsuńJa nie jestem biegły w tych sprawach, ale taki rower to ile może kosztować (jeśli to oczywiście nie tajemnica)?
z jedną nerką też można żyć;)
OdpowiedzUsuńja kupuję "tani" rower - w granicach 1600 zł - ale kieszeń wydatek nieplanowany zaboli
No, trochę kasy to jest... Choć za jedną nerkę to byś chyba kilka takich rowerów kupił. :-)
OdpowiedzUsuń