wtorek, 10 sierpnia 2010

Niebezpieczeństwa archeologizmu.

Z wielką przyjemnością pochłonąłem książkę Urodzeni biegacze, której okładka znajduje się po prawej stronie.
Książka napisana w typowym amerykańskim stylu, który ma to do siebie, że się łatwo wchłania i nie jest przeładowany tysiącami wykresów i tabelek.
No ale co może być interesującego w opowieści o biegaczach pokonujących ultramaratony?
Otóz książka ta nazwana została ewangelią zdrowego biegania. Na czym ono ma polegać?
Otóż autor stawia na bieganie na boso lub w butach, które ze współczesnymi biegówkami mają niewiele wspólnego - są pozbawione wszelkich ulepszeń i amortyzacji.
Ma to spowodować zmniejszenie ryzyka kontuzji jak i zmienić konsumpcyjne bieganie w bieganie zgodne z naturą.
I w pewnym sensie autor ma rację. Współczesne buty powodują, że biegamy nienaturalnie przenosząc cieżar biegu na pięty. Osłabiają one naturalnie pracujące miesnie przerzucjąc pracę na inne co może powodować niebezpieczne kontuzje.
To prawda, że współczesne bieganie to wielki biznes mający wyciągnąć z biegaczy coraz wiecej kasy.
Jednak jego radykalne odrzucenie współczesności biegowej nie przyniesie jednak cudownego uzdrowienia biegaczy.
Autor zapomina, że zaczęlismy sie tak poruszać bo od maleństwa włozono nas w buty, które wyrobiły w nas pewne nawyki. nasze mięśnie, układ kostny, ściegna zostały w pewien sposób przeprogramowane. Nagłe odrzucenie całej otoczki wspomagającej moze wyrządzic wiecej szkód niz pożytku. Samo zdjęcie butów nie skoryguje źle ustawionej do naturalnego biegania sylwetki. Do tego potrzeba trenera i wielu miesięcy przemyślanych planów treningowych.
Nie będę biegał boso. Będę używał dalej biegówek, ale z jak najmniejszym wspomaganiem. To, że pierwotne bieganie odbywało się boso nie oznacza, że można je bez zgrzytów zaadoptować we współczesności.
Troche mi to przypomina powrót do źródeł w kosciele. Pewne rzeczy są słuszne jednak zachłyśniecie się tym i odrzucenie wiekowych doświadczeń może powodować spore zamieszanie. Ale to nie miejsce i czas na takie dywagacje.

4 komentarze:

  1. fakt, kiedyś np. ludzie potrafili oddychać świeżym powietrzem...
    wiedzieli co to jest bór i nawet mogli go zobaczyć na własne oczy
    nie zawsze cywilizacja niesie ze sobą to co dobre dla człowieka

    OdpowiedzUsuń
  2. We współczesnym sporcie, podobnie jak w większości innych dziedzin w krajach tzw. rozwiniętych (czyli takich, gdzie ludzie mają trochę więcej pieniędzy niż tyle, ile trzeba do zaspokojenia podstawowych potrzeb) nagminnie występuje zjawisko przerostu formy nad treścią. Mogę to jeszcze zrozumieć w wypadku sportu wyczynowego, tam każdy detal może mieć znaczenie, jeśli pomoże wyprzedzić rywala o tę jedną setną sekundy. Ale w bieganiu rekreacyjnym? Najważniejsze jest po prostu, by wyjść i biegać, a buty to już chyba wszystko jedno jakie, byle wygodne (czyli szpilki i kalosze odpadają). :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak Panowie jednak to wszystko służy jednemu - zastąpieniu Absolutu. Odrzucenie Absolutu powoduje pustkę, którą nadmierny konsumpcjonizm stara się wypełnić.
    Romeusie, kupno dobrej koszulki czy spodenek do biegania to nie wyraz przerostu treści, ale wygody.
    Przerost treści jest wtedy gdy biegamy 3 km na tydzień a mamy sprzęt wypas jakbyśmy regularnie w zawodach startowali. To często można zauważyć u niedzielnych bajkerów- sprzęt taki, że mój to przy tym totalny smieć a jadą tak jak staruszka po zakupy.
    Ja nie neguję postępu jak i archeologizmu - neguje ich skrajne formy.
    Azja - no nie zobaczymy boru ale nie może dochodzić do absurdalnych sytuacji, że wolą zalać setki gospodarst niz tereny lęgowe ptaków.
    Wszędzie trzeba szukać złotego środka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panowie,
    jak zwykle się wetnę.
    Pewnie, że przerost formy nad treścią jest naprawdę chorobliwy. Ale proszę, zauważcie: i treść i forma jest ważna!
    Jako wychowany w lesie, wiem, że można jeszcze znaleźć prawdziwy bór i prawdziwe świeże powietrze. Tylko trzeba poszukać. Cóż, nasze życie składa się z poszukiwań przecież...
    Pozdrawiam Was serdecznie znad walizek i kartonów.

    OdpowiedzUsuń