czwartek, 5 maja 2011

wjechała we mnie Luxtorpeda

Witam po długiej przerwie. Trochę biegam, trochę szosę przemierzam, uczę nowe pokolenie jazdy rowerem. O tym jednak może jutro. Dzisiaj małe polecanko muzyczne z przesłaniem. Dzięki uprzejmości przyjaciela Tomka miałem dzisiaj okazję zapoznać się z czymś co elektryzowało wiele osób od paru miesięcy. Robert Friedrich znany jako Litza zapowiedział wydanie solowego projektu. Odpowiednio budowana atmosfera za pomocą filmików ze studia, wywiadów ,sprawiła, że naprawdę oczekiwałem tego wydawnictwa z niecierpliwością. Przed chwilą wróciłem z 10 km przebieźki, w trakcie której smakowałem owego dzieła. No i mamy kawał solidnego grania z super przekazem. Nie żadne pitolenie o dupie tylko solidne przypomnienie o rzeczach najważniejszych. Zacznijmy od początku. Pierwszy kawałek tzw. Intro - instrumentalne granie. Mnie nie chwyciło za serce. Wręcz trochę zmuliło umysł i nogi. Jednak po nim następuje znany z przecieków niezalogowany. Naprawdę daje po umyśle jak Litza wykrzykuje Control... Potem jest jeszcze lepiej bo 'Od zera" oprócz świetnej muzy ma naprawdę dobry text " jutro znowu zaczną budować od zera nadzieja ostatnia umiera" Potem jak dla mnie słabszy punkt programu czyli "Autystyczny". W klimacie trzeciej płyty 2tm 2,3. Ale zaraz po tym uderza w nas " Jestem głupcem" ze świetnym textem Hansa. " jestem głupcem i wkrótce sie uduszę w bezdusznym świecie wypranym z prawdy serce przegrywa z uczuciem pogardy" No i znowu lekkie pitu -pitu w postaci kawałka Trafiony zatopiony. Jakoś muzycznie do mnie nie trafia głównie za sprawa słabego muzycznie refrenu- jednak textowo miodzio " masz pochlebcę który łechce twoje ego niby szczerze ja nie wierze że bedzie to coś dobrego" Potem znowu totalne wyprucie bebechów w kawałku 7 razy "siedem razy na dzień upadam nie jestem święty i nie przesadzam siedem razy na dzień powstaję przegrywam walkę kiedy sie poddaję" Teraz do końca mamy już ostra grę - najpierw w ciemności " im ciemniejsza noc tym jaśniejszy dzień światło ma moc i nie zgasi jej cień światło ma moc ciemność jej nie ogarnie choć cień jest od zawsze po drugiej stronie światła" Ciekawostka w tym numerze jest gościnny występ Adriana Smitha z Iron Maiden w połowie kawałka, którego wcisnął Krzyżyk;) Na koniec mamy 2 kawałki znane z przecieków - 3000 świń i za wolność. Mnie szczególnie podoba sie text ostatniego kawałka " wstań i walcz walcz i krzycz daj im znak zerwij smycz Naprawdę Litza i spółka zaserwowali nam kawał solidnej muzy. Oczywiście nie spodziewajcie sie żadnych wielkich przełomów muzycznych. Tak jak po Iron Maiden czy Metallice nikt nie spodziewa się, że zagrają coś przełomowego tak i po tym materiale nie ma co oczekiwać cudów. Kto śledzi dokonania Roberta Friedricha rozpozna jego charakterystyczne zagrywki, brzmienia. Tutaj przełomowe jest przesłanie. Świetnie dopełnia sie z mnie nieznanym hop hipem Hansem. Hans wniósł niesamowita świeżość i świetne texty. Znana z Armii sekcja w osobach Krzyżyka i Kmiety sekcja wbija w podłogę i nie daje się z niej podnieść. Jedynym mankamentem płyty jest jej czas- jest zdecydowanie za krótka. W poniedziałek premiera - obowiązkowo biegnijcie lub pomykajcie na rowerze aby ją nabyć. Szacunek Luxtorpedo.... Bóg z Wami!!!!!!!!!!!

2 komentarze:

  1. Miałem zamknąć bloga - dlatego nie było dostępu.
    Parę osób zagląda i pyta się kiedy coś nowego napiszę więc odkładam to w czasie;)
    Na razie aby nie istnieć pozamykałem konto na portalach, pejsbukach i innych zamulaczach mózgu.
    Śmieją się ze mnie w pracy, że nie istnieją bo na pejsbuku mnie nie ma;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam się cieszę, że nie zamknąłeś bloga.
    A na Luxtorpedę sobie ostrzę zęby jak nic. A Twoja recenzja tylko mnie bardziej nakręciła.

    OdpowiedzUsuń