sobota, 12 czerwca 2010

Stary rower.

Samotne wieczory sprzyjają wspomnieniom. Na trzy dni żona wyjechała a ja zostałem z dwójką maluchów w domu. Mała masakra, ale jest wesoło. Niestety dzisiejsza temperatura nie pozwoliła na szaleństwa zewnętrzne ale nadrobiliśmy to w domu. Po 19 już spały więc pozwoliłem je sobie opuścić i pójść pobiegać. Wróciłem do formy z kwietnia i myślę, że we wrześniu poprawię czas w półmaratonie. No ale nie o tym miało być. darmowy hosting obrazków Gdzieś tam na dysku odkurzyłem stare zdjęcia i znalazłem zdjęcie roweru na którym odbyłem pierwszą trasę rowerową. W pierwsze wakacje po liceum pojechałem sam ( jakoś od zawsze nie byłem szczególnie towarzyski) z Bydgoszczy do Iławy ( koło 120 kilometrów) - oczywiście w jeden dzień. Dość dobrze wspominam ten wypad i nawet pamiętam go dość szczegółowo. Przejeździłem na nim chyba kilkanaście lat. Dość nietypowy rozmiar ramy, specjalnie dobrany przez Ojca okazał się strzałem w dziesiątkę. Rower służy do teraz komuś innemu - tylko siodło zostało odebrane na pamiątkę. Stare, skórzane, twarde- model kolarski. Na tamte czasy to był produkt niedostępny w sprzedaży- szedł na export. Nie wiem ile na nim kilometrów zrobiłem. Wtedy jeszcze nie miałem takiego parcia na rower. Gdzieś tam w dzieciństwie śledziłem Wyścig Pokoju, ale nigdy nie myślałem o rowerze jako czymś istotnym Bardziej fascynował mnie żużel i piłka nożna. Teraz jest odwrotnie- człowiek dojrzewa i fascynują go rzeczy, które sam przeżywa, a nie te, na które jest moda czy idzie duży pieniądz. W sumie to jestem chyba osobnikiem w miarę wiernym rzeczom, ideom, wartościom, które już w dzieciństwie czy latach młodzieńczych były ważne czy też miałem z nimi dużą styczność. Na koniec taki utwór do którego miałem zawsze słabość i przy którym praktycznie codziennie biegam. Mało uduchowiony, ale jestem dzieckiem lat 80-90 i to wywarło na mnie niemały wpływ.

11 komentarzy:

  1. Nic tak nie łączy jak wspólne pokoleniowe doświadczenia muzyczne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciesze się, że się podoba Koledze
    myślałem,ze że raczej zostanę zjechany za propagowanie mało wymagającej muzy

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie "odkurzanie"... Zawiera w sobie dwa plusy: 1) jest okazją, by zrobić porządki, poukładać czy przeorganizować zdjęcia, notatki, pliki itp, itd. 2) powrót pamięciom do konkretnego wydarzenia czy spotkania jest często pozytywnym "kopniakiem", umocnieniem do zmagania się z codziennością. Tak przynajmniej jest u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze jedno. Tak bez pytania umieściłem Cię jakiś czas temu na liście "polecanych" na moim blogu na salonie24: http://studnicki.salon24.pl/
    Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko temu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. oczywiście,że nie
    mój blog można polecać wszędzie;)
    dzięki

    OdpowiedzUsuń
  6. "...człowiek dojrzewa i fascynują go rzeczy, które sam przeżywa, a nie te, na które jest moda czy idzie duży pieniądz..." - to dokładnie tak jak u mnie. Człowiek już wie, jaką drogą ma iść i nie za bardzo mu się chce rozglądać na boki i deliberować "co było gdyby pójść tamtędy".

    PS

    Jaki to mało uduchowiony utwór, bo mi się nie otwiera? :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Romeus- the four horsemen Metalliki z pierwszej ich płyty kill 'em all
    a jak wiadomo oni skończyli się na kill 'em all;)

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Ech Quis, na kill'em all to się bardzo wiele rzeczy skończyło. :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. No, jak już wszystkich zabili, to się skończyło...;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. A u mnie się zaczyna! Wczoraj dość niespodziewanie musiałem odwiedzić supermarket, a tam... stare płyty Metalliki z nalepka "Tniemy ceny" (a ucięli naprawdę sporo, jak na ten zespół). Trochę się wahałem, co kupić (bo słyszałem, że jednak "Master of Puppets" rządzi), ale wybrałem "Kill'em All". Nie słuchałem jeszcze (nawet folii nie zdjąłem), ale zdecydowało to, że znałem dwa utwory ("Hit the Lights" i "Metal Militia"). Pamiętam, że to było rasowe, ostre "łojenie", ale nie takie bezmózgie tylko fajnie pokombinowane (lecz, co ważne, nie - przekombinowane). Nie wiem, jak tam teksty (bo jak mi się muzyka podoba to tekst "niechcący" też w głowie mi "śpiewa", no - utożsamiam się trochę :-)), ale mam nadzieję, że do kultu Szatana nikt tam nie nawołuje. Metallica to chyba nie te klimaty jednak.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wskażę najlepszej płyty bo to trudne. Zależy pod jakim kątem na nią patrzymy.
    Najbardziej dojrzała jest Master of puppets. Najbardziej połamana jest And justice. Najłatwiej przyswajalna - czarna. Najbardziej agresywna - Kill...
    Najmroczniejsza - Ride. Najsłabsza st. anger.
    Łykam wszystko co wydadzą.
    Chyba nie nawołują do kultu kosmatego więc luz Romeusie..

    OdpowiedzUsuń