czwartek, 10 czerwca 2010

Lata osiemdziesiąte. Jedzenie i muzyka.

Mam słabość do lat osiemdziesiątych. Lata dzieciństwa, dobrej muzyki, dobrych ludzi i dobrych smakołyków. Słabości, któż ich nie ma. Ja mam wiele a jedną z nich są słodycze robione przez moją mamę w czasach socjalizmu. Wiadomo, wtedy było mało wszystkiego a to co było nie było prawdziwe. Wyroby czekoladopodobne, płyty w opakowaniach zastępczych, wybrakowane produkty. W zalewie tandety mieliśmy jednak prawdziwe cuda w domu. Rowery - zawsze pierwsza jakość robiona pod czujnym okiem Dyrekcji w Romecie oraz smakołyki robione przez Mamę. Przez 10 lat męczyłem Mamę o przepis na pewne kulki z płatków owsianych, które jakoś mi zapadły w pamięci. W końcu go dostałem i stałem się regularnym producentem owych na domowe potrzeby. Przepis i wykonanie jak przystało na czasy panującej nam socjalistycznej ojczyzny były proste, tanie i szybkie. Potrzeba 130 g masła, 8 łyżek mleka, 3-4 łyżki kakao, 3/4 szklanki cukru i pół opakowania cukru waniliowego ,około 3 szklanki płatków owsianych. Masło roztapiamy w garnku, dodajemy 2 rodzaje cukru i kakao. Następnie dodajemy mleko i czekamy aż się zagotuje. Odstawiamy garnek z ognia i dodajemy płatki. Tworzy się masa z której wyrabiamy kulki. Trzeba uważać aby nie przesadzić z ilością płatków bo gdy wchłoną za dużo masy to nie ulepimy kulek. Kulki należy lepić wilgotnymi rękoma - łatwiej nadaje się masie kształt. Ulepione kulki wkładamy do lodówki aby się utwardziły. Całość zajmuje około 20 minut a radość i przyjemność z jedzenia bezcenna. Poniżej coś przy czym kulki będą smakować jeszcze bardziej.

8 komentarzy:

  1. Ja zawsze marzyłem o rowerze Wigry, ale nigdy go nie dostałem. Miałem za to Romet Alka - wypas, bo z przerzutkami.
    A co do jedzenia, to kochałem Vibovit i Visolvit.

    OdpowiedzUsuń
  2. przy okazji wkleję swój rower, który słuzył mi przez wiele lat - muszę tylko odszukać na dysku
    Vibovit to był czad - uwielbiałem jego smak
    Visolvit omijałem z daleka
    Rowery z Rometu były prawie niezniszczalne- do teraz na nich ludzie pomykają

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałem składak "Wigry" długie, długie lata. Dość ciężki był jak na współczesne standardy, ale faktycznie - niezniszczalny (a jeździło się ostro, no i te konkursy z kolegami na ubitych piaszczystych drogach, kto dłuższy ślad przy hamowaniu zrobi...:-)). Kolana sobie nie raz pościerałem na tym rowerze (upadało się czasem, niestety...:-)), ale rower był nie do zdarcia.

    PS

    Co do "kobiety marzeń" to nie dziwię się, że "się zakochałeś". :-)

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam śmigałem po asfalcie na Jubilacie.

    Kobieta? Cóż... to jest bomba!


    pzdr

    I Kobietę, i Autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Romo i Tomek - to trzeba się kiedyś będzie spotkać na rowerowej drodze;)
    wszak niedługo Tomku będzie okazja;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Peter Gabriel - to są moje muzyczne klimaty!

    OdpowiedzUsuń
  7. @x.Piotr - polecam na żywo. Było mi dane być na dwóch koncertach i muszę powiedzieć, że robi ogromne wrażenie.
    Fajni ludzie słuchają fajnej muzy;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W temacie moich klimatów i koncertów - na razie doświadczyłem tego tylko raz. Przed rokiem byłem na koncercie U2 na Croke Park w Dublinie.

    OdpowiedzUsuń