sobota, 15 stycznia 2011

My jesteśmy Armia...

Dostałem od przyjaciela płytkę Armii z konceru, który odbył sie na Owsiakowym zlocie. Świętowali oni tam swoje 25 lat - no w sumie to p. Budzyński, ale to mało istotne. Dlaczego piszę o tej płycie? Bo warto ją nabyć;) Dla wielu w moim wieku i paru starszych osób Armia to zespół kultowy lub prawie kultowy. Dla mnie prawie bo nie łykam wszystkiego co grają ale mają w dorobku płyty, które kiedyś powaliły mnie na kolana jak np. Triodante, Duch czy Legenda. Trochę sceptycznie podchodzę do wydawnictw koncertowych bo większość to w dogrywane rzeczy w studio. Jednak tutaj mamy 99% live i co ciekawe sam zespół nie wiedział, że będzie to nagrywane. Odsłuchu dokładnego wbijającego się do bólu w ciało dokonałem na dwóch ponad 10 km przebieżkach w mrożne zimowe popołudnia. Nawet fajnie sie składało bo płytę otwiera Opowieść zimowa.;) Repertuar jak dla mnie troche zbyt mocno punkowy, ale tutaj to prawdopodobnie był ukłon w stronę łódstokowej publiki. Materiał wżarł się w ciało i pięknie nadawał tempo biegu. Okazało się, że stare punkowe numery fajnie brzmią po latach. Saluto czy Aguirre nadały rytmu, który potem cały czas był podtrzymywany przez Popioły czy Jeżeli nam. Trochę mało wkomponowały się Buraki, kapusta i sól czy repertuar z freak-a. Fajnie natomiast wypadł nielubiany przez moją osobę Jeszcze raz jeszcze dziś traktujący o rzezi ludzi Jungingena przez wiernych Rzymowi Polaków;) Bez wątpienia tonu płycie nadaje sekcja w składzie Kmieta bas i Krzyżyk perkusja. Przyjemnie zaskoczył mnie gitarzysta. Waltornia to nie moja bajka ale czasem trochę słabo grała. No i jakoś Budzy sobie radzi. Juz w Poznaniu byłem pod wrażeniem jego scenicznego image i zaangażowania w muzę a tutaj udowadnia, ze jest panem sceny w tym dniu. Ciekawe czy wyjdzie z tego dvd. Jezeli tak to na pewno będzie warto je także dokupić. Panie i Panowie urodzeni w PRL-u. Szturmem do sklepów nabywać muzykę dzieciństwa a dla niektórych młodości. A Ci którzy urodzili się później niech także to uczynią i zobaczą co to oznacza zagrać koncert z pasją. A ja z moja córką zaśpiewam sobie hejaho, hejaho z Saluto- numer przypadł mojej Kindze do gustu bo potrafi coś z tekstu zaśpiewać. No i numer taki troche fasolkowaty;)

5 komentarzy:

  1. Bo widzisz, ja już wiem, że po 19.01 też będę słuchał tej płyty. (Bo dostanę ją w prezencie na urodziny;-)). Pogadamy wtedy.
    Nie ukrywam, że Twoja recenzja trochę mnie nakręca i powoduje, że trudno będzie się doczekać na prezent...
    I mimo, że konserwa ze mnie, to wszystkie płyty Armii mam zgrane do MP3 i słucham w rozmaitych okazjach przy użyciu telefonu. No może tylko Freak jakoś słabo do mnie trafił... Ale reszta tylko przypomina mi czas naszej bardzo wczesnej młodości, kiedy to kształtowały się nasze charaktery i spojrzenie na świat.
    Moc jest w Armii!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Freak to była jakaś dziwna ucieczka w stronę nie wiadomo czego.

    Dobra Armia to potężna gitara, waltornia i wokal. To wystarczy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój prezent gra i gra. Mam tylko nadzieję, że płyty CD są trwalsze niż winyle i zużywają się wolniej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wiarygodnego źródła wiem, ze zespół przygotowuje juz nową studyjna płytę. Phazi- odkładaj pieniądze;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam słabość do Armii. Muszę ze wstydem przyznać, że bardzo długo nie słyszałam o tym zespole aż do czasu gdy przypadkowo trafiłam na książkę pt."Radykalni" :-). Wprowadziła ona wiele zmian w moje życie i muzyka rockowa, której oddałam całe serce zyskała jeszcze nowszy, lepszy wymiar. Polecam jeśli nie czytałeś!

    OdpowiedzUsuń