o duchowym wymiarze jazdy rowerowej, biegania ...ale nie tylko
piątek, 8 lipca 2011
definitywny koniec
No w sumie popisałem trochę ale kiedyś trzeba pewne etapy zakończyć. Mój tour blogowy chyba dojechał do końca. Nie ma o czym pisać, słowa nie cisną się na klawiaturę. Dziękuję za czytanie i życzę szczęścia,
A ja właśnie znów do Ciebie trafiłam po dłuższej remontowej przerwie. No cóż - może Ci się odmieni, a może i nie. Gdybyś czasem chciał, to zajrzyj do mnie. I powodzenia oczywiście także poza blogiem! http://iw-migawki.blogspot.com/
Szkoda. ja własnie katuję się LUX-em.
OdpowiedzUsuńŚwietnie brzmi. Surowo, mięcho.
Wpadaj czasem do mnie.
Poza tym jesteśmy w kontakcie.
pzdr ciepło!
zapraszam na stronkę forumową
OdpowiedzUsuńhttp://luxtorpeda.art.pl/
tutaj czasem coś napiszę
luxy grają 23 w Posen - może się wybierzesz?
zajrzę jeszcze tego lata rowerem;)
pozdro dla Żony i Dzieciaków
23lipca?
OdpowiedzUsuńJak tak, to pewnie wyrwę się!
pzdr
rowerem nie rowerem - zapraszam!
A ja właśnie znów do Ciebie trafiłam po dłuższej remontowej przerwie. No cóż - może Ci się odmieni, a może i nie.
OdpowiedzUsuńGdybyś czasem chciał, to zajrzyj do mnie.
I powodzenia oczywiście także poza blogiem!
http://iw-migawki.blogspot.com/
Skąd ja to znam Quis... :-)
OdpowiedzUsuńFajnie pisałeś, od serca. Cieszę się, że mogłem Cię czytać.
Nie żeganm się, bo pewnie się jeszcze kiedyś w sieci spotkamy!
nie swiruj. czas jeszcze przyjdzie
OdpowiedzUsuńco to za koszula?
cze
iarema